Zauważyłem, że w literaturze s-f najbardziej podobają mi się utwory z nurtu fantastyki socjologicznej. Nie wiem czy to z racji uwielbienia twórczości Zajdla, czy po prostu z potrzeby wczucia się w okres totalitarnych rządów, który był nie tak dawno obecny w Polsce. Drugi magnes który mnie przyciągnął, to motyw zakazanej wiedzy, wiedzy jako dziedziny którą bardzo cenię i pragnę,... ja totalny ignorant. Czytając krótkie perypetie głównego bohatera, częściowo się z nim utożsamiłem. Tak samo jak ja, Montag odkrywa piękno i siłę wiedzy, oraz dostrzega że świat jest wówczas dużo bardziej wartościowszy, ciekawszy, głębszy, niż gdy żyje w błogiej ignorancji. Powieść Raya Bradburego, to manifest kultu wiedzy, chłoń ją, inaczej zostaniesz wchłonięty przez nijakość i banał. Jak powiedział kiedyś Platon; "Nie ma większej potęgi niż wiedza", ta sentencja wisi nad moim biurkiem i przypomina mi o jednej z najważniejszych dla mnie wartości.